NA KRAWĘDZI NOCY I DNIA
/duet z R.Rynkowskim/
/duet z R.Rynkowskim/
muz. Robert Obcowski
sł. Wojciech Popkiewicz
sł. Wojciech Popkiewicz
Na krawędzi nocy i dnia, nim ucichnie cały zgiełk.
Tyle bardzo ważnych spraw, znów rozpłynie się we mgle.
Na krawędzi nocy i dnia, proszę nie mów, kim jest kto.
Pośród wyobrażeń ,zjaw, pragnę ciepła twoich rąk.
Tyle bardzo ważnych spraw, znów rozpłynie się we mgle.
Na krawędzi nocy i dnia, proszę nie mów, kim jest kto.
Pośród wyobrażeń ,zjaw, pragnę ciepła twoich rąk.
To nic, że noc się dłuży i skraca dzień
To się odwróci , spróbuj więc.
Odnaleźć pierwszych rozmów sens,
Naszej mizernej prawdy strzęp.
Tak jakby nie posiwiał nikt
Jakby nikt nie uronił łzy.
I tylko jednej kropli krwi od kolca róży, jakby nikt.
To się odwróci , spróbuj więc.
Odnaleźć pierwszych rozmów sens,
Naszej mizernej prawdy strzęp.
Tak jakby nie posiwiał nikt
Jakby nikt nie uronił łzy.
I tylko jednej kropli krwi od kolca róży, jakby nikt.
Na krawędzi nocy i dnia, zatrzymajmy się o krok,
Tam światełko miga patrz, przez latarni zbite szkło.
Na krawędzi nocy i dnia, więcej wiesz, choć widzisz mniej.
Milczysz chociaż pewność masz.
Lepiej milcz, lecz nie mów nie.
Tam światełko miga patrz, przez latarni zbite szkło.
Na krawędzi nocy i dnia, więcej wiesz, choć widzisz mniej.
Milczysz chociaż pewność masz.
Lepiej milcz, lecz nie mów nie.
To nic , że noc się właśnie mija z dniem.
Nie wszystko zgaśnie, spróbuj więc.
Odnaleźć tamtych rozmów sens,
Naszej mizernej prawdy strzęp.
Tak jakby nie posiwiał nikt,
Jakby nikt nie uronił łzy.
I tylko jednej kropli krwi, od kolca róży, jakby nikt.
Nie wszystko zgaśnie, spróbuj więc.
Odnaleźć tamtych rozmów sens,
Naszej mizernej prawdy strzęp.
Tak jakby nie posiwiał nikt,
Jakby nikt nie uronił łzy.
I tylko jednej kropli krwi, od kolca róży, jakby nikt.
Na krawędzi nocy i dnia, niech przywyknie słuch i wzrok
By nas nie poraził brzask, nie ogłuszył dzwonów głos.
Na krawędzi nocy i dnia, już wyraźny słychać rytm.
Jeszcze w cieniu twoja twarz, jeszcze chwila , będzie świt
By nas nie poraził brzask, nie ogłuszył dzwonów głos.
Na krawędzi nocy i dnia, już wyraźny słychać rytm.
Jeszcze w cieniu twoja twarz, jeszcze chwila , będzie świt